Archiwum kwiecień 2006, strona 5


kwi 27 2006 Bez tytułu
Komentarze: 0


 
Kiedy miłość odchodzi...

Wtedy wiesz, że dla
ciebie nie ma juz dnia,
bo każdy poranek
jego oczu miał blask,
każda rzecz której
dotknęłaś była jego
dłonią a każdy posiłek
tylko jego ust miał smak...
Tego już nie ma, zapadła
ciemna kurtyna, jest
wieczna noc i czujesz jak
łzy napływają do twych
oczu... Tych oczu, które
nie mogą już patrzeć na niego...

malenaaa : :
kwi 27 2006 Bez tytułu
Komentarze: 0


LOS NIE DAL NAM SZANSY
Nie wypowiedziane słowa.
 Nie odwzajemnione uczucie...
 Gdy głucha cisza wokół
 Zachód słońca żegna dzień.
 Wieczny mrok nastał w sercu mym,
 Zabrałeś świeczkę,
 Która i tak już wypalała się...

 Z każdym dniem szanse malały...
 Nie chciałam w to wierzyć.
 Schowałam świadomość na dnie szuflady
 I żyłam iluzją,
 Jak zahipnotyzowana...
 Nagle -
 Wyrwałeś mnie z transu drastycznie,
 Uświadomiłeś to co mi umknęło.
 To, że szczęście znalazłeś
 W oczach innej.....
 Cóż, moje już dawno wygasły,
 Jak gwiazdy.
 Może to i lepiej...

malenaaa : :
kwi 27 2006 Bez tytułu
Komentarze: 0
malenaaa : :
kwi 27 2006 Bez tytułu
Komentarze: 0

Biegnąc po śniegu,
mój oddech równał się z anielskim
głosem...
Bosa biegłam do Ciebie...
Gdy zniknęły cienie i budził
się mroźny dzień,
biegłam wciąż...
Słyszysz?
Gdzieś tam daleko muzyka gra...
Suknia, którą podarowała mi noc
tańczyła w rytm bicia Twojego serca,
moje włosy przeplatał wiatr,
na policzkach czułam oddech dnia...
Wciąż biegłam do Ciebie...
W dłoniach czułam nikły dotyk słońca,
aż kolana zamarły....
Upadłam...
Niebo płacząc żegnało śnieg,
nie słysząc bicia Twego serca
poplamiłam sukienkę.
Muzyka ucichła,
upadłam...
Niemogę już biec do Ciebie,
tak jak wtedy, gdy
mój oddech równał się z anielskim
głosem...

malenaaa : :
kwi 27 2006 Bez tytułu
Komentarze: 0

Zawsze... Gdy siadałam na łące pełnej marzeń, oczom mym ukazywał sie rozgwieżdżony
 blaskiem świec kalejdoskop Twoich snów... Śniłeś o zielonych pastwiskach  przesyconych radością,
 o miłości tak szczerej i głębokiej...  Śniłeś o Tej Jedynej, która widząc Twoje łzy  płakała tylko po to by,
 czuć tak jak czujesz Ty... Lecz gdy było Ci źle, jałowe pola otaczały Cię. I znalazłeś się na końcu tęczy gdzieś...
 W studni Twój smutek odbijał się. Szarością otoczony, nie było miejsca na śmiech...
Gdzie myśli Twe błąkały się, tam byłam ja... Bezsilnie z ukrycia przyglądałam się, Ty nie widziałeś mnie.
 Siedząc przy rwącym potoku, wpatrywałeś się w cichą głębię. Kamieniem wzburzałeś szum...
 I tak trwałam co noc aż do tamtej chwili, gdy swoje sny oddałeś Jej... Teraz to Ona je dzieli...
 Mnie już tam nie ma,  tak jak nigdy nie było...

malenaaa : :