Najnowsze wpisy, strona 22


wrz 23 2006 WYBOR
Komentarze: 0

CZY MASZ TYLE ODWAGI, BY STANAC W OBLICZU SMIERCI UKOCHANEJ OSOBY, BY ISC TRUDNIEJSZA DROGA, BY PRZYJAC CIERPIENIE, BY STAC SIE PRAWDZIWYM CZLOWIEKIEM?           ABY ZNALESC PRAWDE, MUSISZ NAUCZYC SIE WYBIERAC. MUSISZ UNIKAC LATWYCH ODPOWIEDZI I PROSTYCH PRZEPISOW NA SZCZESCIE- SA BOWIEM NIESKUTECZNE !  DO OCZEKIWANEGO CELU ZAWSZE PROWADZI TA NAJTRUDNIEJSZA DROGA. NIBY TO OCZYWISTE, ALE NASZA LUDZKA SLABOSC MA ROWNIEZ WPLYW NA NASZE WYBORY. WIDZIMY WOKOL ZE WSZYSCY POSZUKUJA LATWYCH I WYGODNYCH DROG - DLACZEGO WIEC MAMY ROBIC INACZEJ? MOZE TO SLUSZNE GDY JEDZIEMY SAMOCHODEM, ALE W ZYCIU SPOTYKAMY INNE DROGOWSKAZY, KTORE W DODATKU NIE STOJA PRZY DRODZE, ALE TRZEBA ICH DOBRZE WYPATRYWAC. DLATEGO NIE PEDZ PRZED SIEBIE ZBYT SZYBKO - PATRZ UWAZNIE DOOKOLA, NIE BOJ SIE TRUDU I CIERPIENIA....

 

NIEZWYKLE CUDOWNY FRAGMENT

,, SZTUKA DOBREGO ZYCIA" - ANTONIO PEREGRINO                     

 

 

I TAK TEZ JEST WLASNIE W NASZYM PRZYPADKU .... POKONUJEMY CIAGLE PRZESZKODY NAPOTYKAMY BRAK ZROZUMIENIA NA DRODZE NASZEJ MILOSCI... PROBUJEMY UDOWADNIAC I USWIADAMIAC INNYCH O SWOIM WIELKIM UCZUCIU... CHCEMY AKCEPTACJI NASZYCH BLISKICH PRAGNIEMY CZUC ZE CZYNIMY DOBRO.... CHCEMY WYROZUMIALOSCI I PEWNOSCI WLASNYCH POTRZEB I PRAGNIEN WZGLEDEM SIEBIE WZAJEMNIE... CHCEMY BYC BLISKO A JESTEMY DALEKO...CHCEMY ZYC W ZGODZIE A CZESTE KLOTNIE SA POWODEM SMUTKU I ROZCZAROWAN... CHCEMY WALCZYC I WIERZYC ALE CIAGLE MOTAJA NAMI WATPLIWOSCI.... CHCEMY UFAC ALE NIE WIEMY CZY NIE ZOSTANIEMY NAIWNIE SKRZYWDZENIE PRZEZ DRUGA OSOBE.... CHCEMY CZUC SIE SOBIE POTRZEBNI A NIE ZAWSZE OKAZUJEMY DRUGIEJ OSOBIE PAMIEC.... CHCEMY WALCZYC A CZASEM BRAK NAM JUZ SILY... I TAK JEST MIEDZY NAMI... JEDNAK Z NAJWIEKSZYCH STARAN I WYZECZEN POWSTAJA NAJCUDOWNIEJSZE DZIELA... TAKIM DZIELEM BEDZIE I NASZA MILOSC...KTORA ZRODZONA Z SMUTKU CIERPIENIA I TESKNOTY...SWA SILA PRZETRWA KAZDA NAJGORSZA BURZE I JESZCZE POKAZE JAK WIELE JEST W STANIE ZNIESC I OSIAGNAC...BO TAKA WLASNIE JEST NASZA MILOSC... JESTEM SENSEM I CELEM NASZEGO ZYCIA....   

malenaaa : :
wrz 23 2006 PRZYSZLOSC
Komentarze: 0

I PORAZ KOLEJNY TAK TRUDNO MI ZASNAC...:( BO BRAK CIEBIE U BOKU...OSTATANIO BARDZO CZESTO ROZWAZAM OPCJE NASZYCH PLANOW DOTYCZACYCH WARSZAWY....MYSLE ZE JESLI CZLOWIEK NAPRAWDE PRAGNIE TO POTRAFI A JESLI POTRAFI TO DOPNIE SWEGO...CZUJE ZE WSPOLNYMI SILAMI DALIBYSMY RAZEM RADE.... CHCIALABYM JUZ Z TOBA ZAMIESZKAC...ZMAGAC SIE Z CODZIENNYMI PROBLEMAMI ... DZIELIC TROSKI I ZMARTWIENIA....CZUC SIE TOBIE POTRZEBNA... DOROSTAC BEDAC OBOK CIEBIE...ZYC PELNIA ZYCIA I CIESZYC SIE CHWILA.... CHCE MOC ROBIC CI SNIADANIE I NAUCZYC SIE GOTOWAC OBIADY DLA CIEBIE.... CHCE ZAKWITAC U TWOJEGO BOKU... STAC SIE DZIELNA SILNA I SZCZESLIWA KOBIETA.... A PRZEDE WSZYTSKIM CHCE STAC SIE PIEKNIEJSZA DLA CIEBIE I PRZY TOBIE....CZUC SWOJA WARTOSC I CENE... WIEDZIEC ZE JESTEM NIEZBEDNYM CZYNNIKIEM TWOJEGO ZYCIA... CHCE BYS PRAGNOL MNIE ROWNIE MOCNO DZIS JAK JUTRO I ZA 50 LAT... CHCIALABYM ZEBY NASZA MILOSC NIGDY NIE STALA SIE CODZIENNOSCIA ANI RUTYNA...TYLKO NIEUSTANNYM ODKRYWANIEM WLASNYCH POTRZEB I PRAGNIEN WZAJEMNIE... CHCE NIGDY SIE NIE ZNUDZIC I CODZIENNIE OTWIERAC OCZY Z PRAGNIENIEM UJRZENIA TWEGO USMIECHU... CZY MOWILAM JUZ ZE KOCHAM TEN USMIECH?.... HMM Z PEWNOSCIA NIE JEDEN ANI NIE DWA RAZY ALE POWTORZE JESZCZE NIE RAZ.... TEN USMIECH TO MOJ NAJWIEKSZY SKARB..PIELNIE STRZEGE I NIE ODDAM....;)

 

malenaaa : :
wrz 22 2006 Bez tytułu
Komentarze: 2

KIEDY POWROCILAM DO DOMU NA MYM BIURKU LEZAL SLICZNY PORCELANOWY ANIOLEK... I MOWIAC SZCZERZE BARDZO SIE WZRUSZYLAM... POMYSLALAM ZE KUPILA GO MAMA I MA ON CHRONIC MNIE OD ZLEGO.... POCZULAM TEZ ULGE ... I PEWNOSC ZE WCIAZ MNIE KOCHA CHCIALAM DO NIEJ PODBIEC PRZYTULIC POWIEDZIEC ZE I JA DARZE JA TYMI WSZYSTKIMI UCZUCIAMI... ZE WCIAZ JA MOCNO KOCHAM.... ALE CHWILE POZNIEJ ZNOW USLYSZALAM O JEJ ZLOSCI.... ZASTANAWIAM SIE CZY JEST COS CO SPRAWILOBY ZEBY AKCEPTOWALA MOJ WYBOR... NAPISALA PORAZ KOLEJNY PRZYKRA WIADOMOSC M .... WIECIE JAKIE TO UCZUCIE? BEZSILNOSC... TYLE SIE NATLUMACZYLAM TYLE NAPLAKALAM A ONA TAKA UPARTA.... PELNA ZLOSCI I NIENAWISCI DO MOJEGO UKOCHANEGO CZLOWIEKA... GDYBY GO ZNALA GDYBY POZWOLILA SWOJEJ DUMIE GO POZNAC... ALE ONA WCIAZ NIE I NIE... I MYSLE ZE TA SYTUACJA NIGDY NIE ULEGNIE ZMIANIE... WIEC BOJE SIE MOMENTU KIEDY BEDE MUSIALA WYBIERAC MIEDZY NIA A M....TO BYLA BY NAJGORSZA TRUDNA DECYZJA W MOIM ZYCIU... ALE MYSLE ZE WYBRALAM MILOSC....WZGLEDEM CZLOWIEKA KTOREGO TAK BARDZO KOCHAM.... GDYBY MOJA MAMA MIALA CHOCIAZ JEDEN POWOD MOZE ROZMYSLALABYM NAD TYM BARDZIEJ I STARALA SIE BYC BARDZIEJ UWAZNA ALE NIE MA WIEC WYBOR JEST JASNY.... WIEM ZE JA STRACE:( NA SAMA MYSL LZY CISNA SIE DO OCZU.... SERCE BOLI.... KOCHAM JA.... MOCNO JA KOCHAM... JEST PRZECIEZ CZESCIA MEGO SWIATA I ZYCIA.... ALE ROWNIE MOCNO KOCHAM CZLOWIEKA KTORY OSWIETLA MI DROGE MOJE ZYCIA... KOGOS KTO SPRAWIA ZE POTRAFIE USMIECHAC SIE PRZEZ LZY.... KOGOS KTO POTRAFI CZULE PRZYTULIC I POCALOWAC TO Z TYM CZLOWIEKIEM PRAGNE WIAZAC SWA PRZYLOSC... I TRWAC U JEGO BOKU AZ PO ZYCIA KRES....BEDE MODLIC SIE KAZDEJ NOCY BY KIEDYS WKONCU NADSZEDL DZIEN ZROZUMIENIA.... BY KIEDYS MOC STANAC POSRODKU MEJ MATKI I M .... MIEC ICH OBOJE U SWEGO BOKU I CZUC SIE SPELNIONA OSOBA.... WIERZE ZE MI BOZE W TYM POMOZESZ ....

malenaaa : :
wrz 22 2006 Bez tytułu
Komentarze: 0

To dziwne ze jedna chwila moze zawazyc na calym twoim zyciu nawet taka malenka ktora moze zmienic cale twoje zycie...Ja w zyciu za duzo stracilam no ale wlasnie to przez te chwile ktore teraz tak bardzo bola...Chcialabym kiedys ponaprawiac to co zniszczylam to co popsulam...to co zakonczylam...kogo zranilam...w zyciu nauczylam sie ze o wszysko trzeba walczyc nawet o szczescie ktore kiedys mogloby nalezyec do kogos innego...DLATEGO WALCZE....

malenaaa : :
wrz 22 2006 ... ZAKOCHANI W WIELKIM MIESCIE ...
Komentarze: 3

CD => TA NOC SPEDZILISMY WSPOLNIE .... MOGLAM CZUC JEGO BLISKO SIEBIE .... MIEC NA WYCIAGNIECIE REKI.... DOTYKAC PIESCIC CALOWAC.... ZASNAC TULAC SIE W JEGO RAMIONACH.... I RANO WCIAZ CZUC ZE JEST OBOK .... TO NIESAMOWITE UCZUCIE.... KIEDY BUDZISZ SIE RANO SPOGLADASZ OBOK I ZDAJESZ SOBIE SPRAWE ZE WSZYTSKO CZEGO PRAGNIESZ JEST TAK BLISKO I NIE MA DRUGIEJ TAKIEJ RZECZY KTOREJ PRAGNELABYS W ZYCIU MOCNIEJ LUB CHOCBY ROWNIE MOCNO... PELNIA SZCZESCIA.... I USMIECH Z SAMEGO RANA :) I CALY DZIEN SPEDZONY NA WSI... UCIESZYL MNIE FAKT ZE M MOGL POZNAC JAKAS CZESC MOJEJ RODZINY... NA KTOREJ WYWARL POZYTYWNE WRAZENIE...BO JAK CIOCIA STWIERDZILA WYGLADA NA BARDZO DOBREGO I ROWNIE SKROMNEGO CZLOWIEKA.... JAK NAJBARDZIEJ TRAFNY OSAD :) DZIEN SPEDZILISMY WSPOLNIE.... WIECZOREM MOJA KUZYNKA ZE SWOIM MEZEM (PARA MLODA) POSTANOWILA WYPIC TROSZKE ZA SWOJE ZDROWIE;) .... I WSPOLNIE Z NIMI I JESZCZE MOIM KUZYNEM WRAZ Z JEGO ZONA AGATA SPEDZILISMY TEN WIECZOR.... BYLO JEDZONKO I BYL ALKOHOL:) DO PEWNEGO MOMENTU BYLO WESOLO DOPOKI NIE PRZECHOLOWALAM I ZACZELAM PLAKAC... TYM RAZEM WMOWILAM SOBIE ZE MOJA ,,TESCIOWA" MNIE NIE LUBI I NIGDY NIE POLUBI WIEC LAWINA LEZ.... :) MOJE KOCHANIE ODRAZU SIE WYLUZOWALO I ROZKRECILO BYL MOMENT NAWET KAWALOW PRZEZ NIEGO OPOWIADANYCH':) ODRAZU LEPIEJ KIEDY SIE USMIECHA...BO AKURAT TEGO DNIA CHODZIL DZIWNIE SPIETY I ZANIEPOKOJONY WIEC TRZEBA BYLO I JEGO ROZLUZNIC... O 4 RANO MIELISMY JECHAC Z MOJA CIOCIA DO WARSZAWY.... CIOCIA KTORA PRZEZ OSOBY TRZECIE POZNALA CZESC HISTORII I ZAKAZOW MOJEJ MAMY APROPO NASZEJ MILOSCI:) ZAPROPONOWALA ZE NAS PRZENOCUJE W MIESZKANKU W WARSZAWIE A WLASCIWIE ZE DOSTANIEMY OD NIEJ KLUCZE I BEDZIEMY MOGLI TAM SPEDZIC TROSZKE CZASU.... JESLI ZAPRAGNIEMY:) AJ JAKA MILA I WYROZUMIALA CIOCIA A JA JEJ NIE WIDZIALAM 10 LAT :) HEHE ALE KIEDY OKAZALO SIE ZE GODZINA 4 WYBILA POPATRZYLAM NA M I UBLAGALNYM CHYBA GLOSEM ZAPYTALAM CZY NAPRAWDSE MUSIMY JUZ TERAZ WRACAC ... BO PRZECIEZ DLA MNIE TO BYL SRODEK NOCY.... ZGODZIL SIE NA POZNIEJSZY WYJAZD WIEC TYLKO OSWIADCZYLAM CIOCI ZE TO ZA WCZESNA PORA I ZE PORADZIMY SOBIE Z DOJAZDEM DO WARSZAWY W POZNIEJSZEJ PORZE I WROCILAM DO LOZKA:) RANO ZBUDZILISMY SIE CHYBA W NIE NAJLEPSZYCH HUMORACH I SAMOPOCZUCIU... PO POLUDNIU POJECHALISMY POCIAGIEM DO WARSZAWY.... I STALISMY JUZ PRZY KASIE BILETOWEJ KIEDY STRASZNIE ZACZELAM FOSZYC I CHYBA NAWET DRAZNIC SWOIM ZACHOWANIEM M.... ON CHCIAL KUPIC BILETY ALE JA UPARCIE TWIERDZILAM ZE ZOSTANE TEGO DNIA W STOLICY CHOCBYM MIALA SPAC NA DWORCU BO NIE PREDKO MI DO DOMU... CHYBA NIE SPODOBALO MU SIE TO ZA BARDZO ....A JA MUSIALAM POKAZAC ROGI I SWOJE HUMORY.... ALE I TAK WYSZLO NA JEGO.... BILETY W REKE... I JA Z OBRAZONA MINA... MIELISMY JESZCZE TROSZKE CZASU DO ODJAZDU WIEC PRZYSIEDLISMY NA SCHODACH DWORCA CENTRALNEGO SKAD DOSKONALY WIDOK NA PALAC KULTURY.... WPATRYWALAM SIE W NIEGO INTENSYWNIE.... ZE SMUTKIEM.... PRZYPOMNIALAM SOBIE NASZE POPRZEDNIE SPOTKANIE KIEDY SPACEROWALISMY PO PALACU KULTURY I WJECHALISMY WINDA NA SAMA GORE SKAD OGLADALISMY WIDOKI NASZEJ STOLICY... WTEDY BYLO TAK SLODKO TAK CUDOWNIE MYSLALAM .... A ZARAZ ZNOWU BEDE MUSIALA SIE Z NIM ROZSTAC.... TRWALAM W TYM STANIE JAKIS CZAS A M TWIERDZIL ZE SIE OBRAZILAM NA NIEGO.... WSUMIE TAK CHYBA SIE ZACHOWYWALAM ALE TO DLATEGO ZE TEGO DNIA M POLOZYL MI NA DLON BIEDRONKE I WYPOWIEDZIALAM ZYCZENIE KTOREGO SPELNIENIA BARDZO MOCNO PRAGNELAM MIANOWICIE POPROSILAM OWA BIEDRONKE O TO ZEBY POZWOLILA SPEDZIC NAM JESZCZE JEDEN DZIEN WSPOLNIE I POWIEDZIAL TAJEMNICZO M ZE JESZCZE TEGO DNIA POWIEM MU CZY MOJE ZYCZENIE ZOSTALO SPELNIONE....I TAK TEZ SIE STALO.... M CHYBA ZMIEKL.... BO POSTANOWIL ZOSTAC.... CALKIEM SPONTANICZNIE.... NAWET Z BILETAMI NIE BYLO TAKIEGO PROBLEMU BO OKAZALO SIE ZE JUTRO TEZ MOZEMY Z NICH SKORZYSTAC... WIEC ODRAZU OZYLAM.... I POJAWIL SIE USMIECH.... CHCIALAM TYLKO ZEBY SIE NA MNIE NIE GNIEWAL WIEC WIELOKROTNIE SPYTALAM: JESTES NA MNIE ZLY? HMM ALE DOBRZE PAMIETAM ZE NIE DOSTALAM ODPOWIEDZI BO BYL WTEDY ZAJETY TELEFONEM DO RODZINY U KTOREJ MIELISMY SIE ZATRZYMAC.... W OSTATECZNOSCI JEDNAK WYLADOWALISMY U JEGO KUZYNA:) WIECZOREM PROBOWALAM M ZACIAGNAC DO KINA NA ,,SAMOTNOSC W SIECI" ALE NIE SPECJALNIE TEN POMYSL MU SIE PODOBAL WIEC ODPUSCILAM... I ZROBILISMY SOBIE DLUGI SPACER W POSZUKIWANIU CZEGOS NA NASZE LAKOME BRZUSZKI.... ZAWEDROWALISMY AZ DO CENTRUM.... MUSZE PRZYZNAC ZE SPORY SPACEREK:) ALE STOLICA POZNYM WIECZOREM PREZENTUJE SIE NIEZWYKLE CIEKAWIE...:) NAKARMILISMY NASZE BRZUSZKI I WOLNYM TEMPEM ZMIERZALISMY W STRONE POWROTNA.... SZLISMY TAK DLUGI CZAS ALE W TRAKCIE NIEGO HEHE ZDAZYLISMY SIE CHYBA KILKAKROTNIE RAZY POKLOCIC POOBRAZAC ALE TEZ POCALOWAC I PRZYTULIC... MIEDZY NAMI JEST TAK MAGICZNIE ZE OD KLOTNI DO ZGODY NAWET NIE POL KROKU:) .... CHYBA NIE POTRAFIMY SIE NA SIEBIE GNIEWAC... WIEMY ZE W PRZYSZLOSCI BEDZIEMY MUSIELI SPORO RZECZY W SOBIE ZMIENIC DLA DRUGIEJ OSOBY Z NAS... ALE MNIE TEN POMYSL WCALE NIE PRZERAZA... I BEDE STARALA SIE STAC TAKA JAKA MARCIN PRAGNOLBY ZEBYM BYLA...:) KIEDY WROCILISMY DO DOMU NIE BYLA JESZCZE WCALE POZNA GODZINA ALE KUZYN WYBIERAL SIE JUZ Z DZIEWCZYNA SPAC WIEC I MY TEZ NIE WPADLISMY NA INNY POMYSL... ZRESZTA ZMECZENIE Z TEGOI I POPRZEDNIEGO DNIA CALY CZAS DOKUCZALO... JESZCZE TYLKO TROSZKE POBARASZKOWALISMY :) I ZASNELISMY OBOK SIEBIE.... RANO WCZESNA POBUDKA TROSZKE CZASU DLA SIEBIE I W DROGE.... WYRUSZYLISMY PO 9 A DOPIERO O GODZ 17 MIELISMY SWOJE POCIAGI W DWIE ODLEGLE STRONY SWIATA ;) WIEC JESZCZE CALY DZIEN PRZED NAMI MYSL O TYM WPRAWILA MNIE W ZACHWYT... BO PRZECIEZ CHCIALAM SPEDZIC Z M JAK NAJWIECEJ CZASU.... WLOCZYLISMY SIE TU I UWDZIE I NIE BARDZO MIELISMY CO Z SOBA POCZAC.... ZMECZENI ALE JAK BARDZO ZAKOCHANI.... TLUCZKA BEZ KONCA.... MARUDNI A JEDNOCZENIE TAK PODEKSCYTOWANI.... I CHOC SPORO GODZIN KRZATALISMY SIE Z KATA W KAT TO I MI TEN CZAS UPLYNOL NIEZWYKLE SZYBKO....PRZED 17 M ODPROWADZIL MNIE NA MOJ PERON POZEGNAL SIE CZULE.... ZDAZYLAM ZAUWAZYC LEZKE KTORA SPLYNELA PO JEGO POLICZKU... MOJE OCZY TEZ NIE BYLY MI POSLUZNE... CHOC WCZESNIEJ TWARDO STWIERDZILAM ZE NIE MOZEMY PLAKAC... NA NIC STWIERDZENIA ZAKAZY I ROZKAZY... JAK UCZUCIA I ODCZUCIA SA SILNIEJSZE.... KIEDY WIDZIALAM JAK SIE ODE MNIE ODDALA MOJE SERCE W SRODKU PEKALO CZULAM TAKI BOL.... NIE WIEDZIALAM KIEDY ZOBACZE GO PONOWNIE I DO DZIS NIE WIEM.... WIEM ZE ZNOWU GO STRACILAM Z OCZU... ZNOWU MUSZE ZYC WSPOMNIENIAMI I NIE MAM POJECIA KIEDY [PRZYJDZIE NAM ZOBACZYC SIE PONOWNIE...WIEM TYLKO ZE JUZ DZIS BARDZO ZA NIM TESKNIE.... WCZORAJ O TEJ PORZE OBOJE BYLISMY W POCIAGU DO SWOICH DOMOW JUZ DZIS ON MA SWOJE OBOWIAZKI A JA SWOJE.... ON JEST W ELKU I POMAGA KUZYNOWI W REMONCIE A JA CHORA LEZE W LOZKU I WYCZEKUJE JEGO TELEFONU...WSPOMINAM KAZDA NAJDROBNIEJSZA CHWILE.... I MYSLE... O NASZYCH PLANACH NA PRZYSZLOSC....CHCEMY WYRUSZYC NA SZEROKIE WODY I ZAMIESZKAC W SAMEJ STOLICY... :) CZY NAM SIE UDA? WSZYTSKO PRZED NAMI...TRZEBA TYLKO DOKLADNIE SPRECYZOWAC SWOJE PLANY I MYSLI.... I WIEDZIEC CZEGO TAK NAPRAWDE SIE PRAGNIE...WIEM ZE BEDZIE DOBRZE.... KOCHANIE KOCHAM CIE PAMIETAJ O TYM;*

malenaaa : :