Komentarze: 0
Około 30 września 2009 r po długim tygodniu namowy łez i cierpienia uslyszalam ze Nas juz nie ma ...
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 01 |
02 | 03 | 04 | 05 | 06 | 07 | 08 |
09 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 |
16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 |
23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 |
30 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 |
Około 30 września 2009 r po długim tygodniu namowy łez i cierpienia uslyszalam ze Nas juz nie ma ...
Burza mysli i metlik serca ...
Zdarzylo sie nazbyt wiele by moc ogarnac to wszytsko w wersach ktore wystukuje .
Pewne zdarzenia wstrzasnely moja osoba ... Dzis bardziej niz kiedykolwiek wczesniej swiadoma jestem krzywd jakie wyrzadzamy innym ludzia ... Postaram sie zyc w taki sposob zeby nigdy nikogo nie skrzywdzic. Bowiem cierpienie to strasznie przykra sprawa :(
M oddala sie kazdego dnia coraz bardziej ...
Nie chce Go zatrzymywac za wszelka cene- chce zeby On chcial !
Czuje ze nic nie jestem juz w stanie zrobic ... Bylam zla bylam okropna:( On na to nie zasluguje ... Chcialabym zmienic wszytsko dla Niego .
Wszystko w rekach Boga ...
BYWAJA DNI KIEDY WYDAJE MI SIE ZE JESTESMY SOBIE BARDZO OBCY... WTEDY STRACH PARALIZUJE A JA DOKONUJE WSZELKICH STARAN ZEBY ZNOW USLYSZEC JEGO USMIECH PRZEZ SLUCHAWKE TELEFONICZNA... I CHOC BRZMIEC TO MOZE NIEDORZECZNIE ZNAM KAZDY RUCH I ODGLOS JEGO MIMIKI TWARZY...
IMPONUJA MI OPIEKUNCZY MEZCZYZNI... A KIEDY MOJ M MA JESZCZE TAKIE WYJATKOWE PODEJSCIE DO DZIECI... I BYWA ZE JESTEM TEGO SWIADKIEM ROZPLYWAM SIE TOTALNIE ...
OSTATNIO KIEDY ODEBRALAM DZIECI ZE SZKOLY (PRACA) ROZMAWIALAM Z NIM PRZEZ TELEFON... I KIEDY PODALAM SLUCHAWKE ANTONIEMU ... NADZIWIC SIE NIE MOGLAM JAK MOJ MEZCZYZNA SWOBODNIE POTRAFI ROZMAWIAC TAK BEZTROSKO Z TAKIM GADATLIWYM LOBUZIAKIEM ...
UWIELBIAM TE DZIECIAKI... NOTORYCZNIE MNIE ZASKAKUJA ... PRZYWIAZANIE TO CHOLERNIE PASKUDNA SPRAWA ...
Antoni & Ambroży
Kiedy znajdziemy sie na zakrecie
co z nami bedzie,
gdy świat rozpędzi sie niebezpiecznie
co z nami bedzie,
nawet jeśli życie dawno zna odpowiedź
może lepiej gdy nam teraz nic nie powie...
Nasz każdy pełen przygód rok,
każdy miesiąc drogi nasz,
Każdy nowy dzień jak szansa i
każda chwila trwogi nasz
Każdy zachód słońca nasz
Każdy podniesiony ton,
Każdy naprawiony błąd
i czy musimy stracić to?!
W żywym ogniu niełatwych pytan topimy plany i sami nie wiemy po co chcemy przeczytać cały scenariusz szukamy błędów przewidujemy najgorsze ze nie dojdziemy do happy endu a to dopiero początek tyle przed nami po co sie pytasz na stracie co bedzie z nami i nawet jeśli to zycie zna juz odpowiedz bedzie duzo ciekawiej gdy teraz nic nam nie powie.
Tyle miejsc odkrytych gdzie inni nie dotarli wciąż
Tyle krętych dróg pod prąd i czy musimy stracić to?
Co z nami będzie - Sylwia Grzeszczak ft. Liber
Mam wrazenie ze mecze sie w tym zwiazku. Dusze wrecz , Brakuje mi powietrza wolnosci tchu. Mam Go serdecznie dosc. Klocimy sie o niewyobrazalne bzdury... To tak jakby przez to czemu powiedzial ze wczoraj w wiadomosciach mowili ze bedzie slonce a jednak pada deszcz :( ...Mam siebie takiej dosc. Nie potrafie znalesc sensownego wyjscia z calej tej cholernej sytuacji. Bo kiedy wydaje sie ze ten zwiazek nie ma ani sensu ani przyszlosci ani tym bardziej realnych szans na przetrwanie... Okazuje sie ze wyjscie z tej sytuacji nie jest tak proste... i niezwykle trudno powiedziec sobie KONIEC.... Choc nie pasujemy do siebie w zadnej kwestii scieramy sie notorycznie i sprawiamy sobie przykrosc wzajemnie... Kochamy sie nade wszystko ... I zadne z Nas nie ma odwagi ani sily tego toksycznego zwiazku zakonczyc...Bo czymby bylo nasze zycie bez siebie wzajemnie ...
Wielokrotnie slyszalam opinie na temat Naszego zwiazku jako TOKSYCZNEGO - Postanowilam wiec sobie sama termin ten przyblizyc... Zeby zrozumiec nieco wiecej ....
Ludzie wchodzą ze sobą w związek, ponieważ łączy ich uczucie.
Uczucie, które najczęściej bywa miłością. A miłość – buduje. Jest z
założenia uczuciem pięknym, szlachetnym i
budującym - budującym osobę kochającą, osobę kochaną i budującym ogólne
dobro.
Toksyczny związek – niszczy. To taka relacja, w której tak naprawdę
czujemy się źle i coraz gorzej, a jednak w niej tkwimy. Taka, w której
czujemy się wykorzystywani albo powoduje, że cierpimy w jakikolwiek
sposób. I taka, w której przede wszystkim tak naprawdę nie jesteśmy
sobą…Jak zatem taka wartość jak miłość może się przeistoczyć w coś
toksycznego, w toksyczny związek, który nie buduje, a niszczy, a
właściwie zaprzecza w sensie logicznym miłości jako takiej? A jednak
może.
Repertuar zachowań sprawiających, że relacja interpersonalna zamiast być konstruktywną i dającą radość, staje się trudnym doświadczeniem jest naprawdę szeroki. Toksyny, które się pojawiają na terytorium związku mają różne formy oddziaływania. Jedną z częstych postaci jest zazdrość, która, pomimo, iż początki ma najczęściej niewinne, z czasem staje się zazdrością patologiczną. Znika zaufanie, znika lojalność, zostaje tylko podejrzliwość, zaborczość i… pustka. Zazdrość patologiczna na pewno nie jest przyprawą, która dodaje smaczku relacji, a raczej piołunem, który słodki smak miłości zabija. Kłamstwo to również niesamowicie trująca substancja dla każdego układu personalnego. I nieistotne są motywy. Istotne jest to, że nieprawda rujnuje nawet wiele lat budowaną relację. Niszczycielskiego działania wszelkiego typu zachowań stricte patologicznych tj. alkoholizm czy przemoc nikomu wyjaśniać czy udowadniać nie trzeba. Niosą one za sobą ponadto zagrożenie współuzależnienia, czyli taką reakcję osoby zdrowej na wprowadzaną w przestrzeń związku destrukcję, która powoduje nieuchronne uwikłanie jej w nią. Do tych bardziej subtelnych, co nie znaczy, że mniej bolesnych wariantów skutecznego zatruwania związku przez jedną ze stron należy manipulacja emocjami drugiej osoby. Szantaż emocjonalny tym bardziej niszczy im bardziej narusza naszą autonomię i kłoci się z naszym ja. Jednym z jego wariantów jest używanie litości jako metody na zatrzymywanie przy sobie drugiej osoby. Pojawienie się tego typu niedających się zlikwidować toksyczności w przestrzeni związku jest sygnałem do odejścia. Ale to się okazuje niewykonalne. I tu dochodzimy do istoty wszystkich toksycznych związków - obsesyjne trwanie przy osobie, która rani i wykorzystuje. Siła przywiązania do takiej relacji jest wprost proporcjonalna do kosztów, jakie się w niej ponosi. Chodzi o bycie w związku pomimo tego, a wręcz tym uporczywiej, im bardziej jest on niszczący. A skoro pomimo wszelkich racjonalnych przesłanek do zerwania osoba uwikłana w taka relację nie dość, że w niej tkwi, to paradoksalnie jest w niej coraz mocniej zaangażowana to jest to nic innego jak miłość toksyczna – obsesyjne uzależnienie od drugiego człowieka, a ściślej mówiąc od relacji z nim.
Miłość obsesyjna
Uzależnienie od osoby to utrwalone, przymusowe zachowania względem
partnera, ukierunkowane na wzbudzenie i utrzymanie z nim intensywnej
więzi emocjonalnej i podtrzymywanie z nim relacji, powtarzane mimo
rosnących negatywnych kosztów tych działań.
Z czego wynika? Z panicznego lęku przed odrzuceniem, nierealistycznych
oczekiwań dotyczących zaspokojenia potrzeb emocjonalnych przez
partnera, których głównym źródłem jest deficyt w umiejętności
nawiązania satysfakcjonującej relacji emocjonalnej tak naprawdę z samym
sobą. Najczęściej taka osoba niesie ze sobą „bagaż”. Składniki tego
„bagażu” mogą być rozmaite – może wzrastała w rodzinie, z której
przyswoiła sobie nieprawidłowy wzorzec nawiązywania relacji? A może
doznała w dzieciństwie odrzucenia, któremu w aktualnym związku tak
bardzo stara się zapobiec? Obsesyjna miłość to tylko sposób na
zaspokojenie jakże naturalnej potrzeby bycia kochanym tyle, że odbywa
się to w sposób niestety niekonstruktywny.
Tak naprawdę nie ma znaczenia, gdzie realizuje się taki związek, bo
toksyczność ma takie same warunki do zaistnienia na emigracji jak i w
rodzinnym mieście. Czasem nawet jeszcze dogodniejsze, kiedy na przykład
wiążą ludzi zależności typu poza uczuciowego. Samotność nigdzie nie
jest nikomu miła, a w obcej kulturze i wśród obcych może być nie do
zniesienia. Dlatego też i trudniej się z takiego związku wyzwolić, lecz
podobnie jak z każdym innym wyniszczającym uzależnieniem – im
wcześniej, tym lepiej.
Jak ratować toksyczny związek?
- Mów, czego od niego oczekujesz, potrzebujesz, zamiast dusić w sobie żale. Rozmawiaj o problemach, które się wydarzyły.
- Ważne, abyś w wypowiedziach skupiała się raczej na własnych odczuciach i myślach, niż na ocenach jego postępowania, np. „kiedy idziesz do mamy na obiad, podczas gdy ja czekam z obiadem na ciebie, odbieram to tak, jakbym się dla ciebie nie liczyła, jakby mama była dla ciebie ważniejsza. Czuję się wtedy upokorzona, niekochana i zła”, zamiast: „Zupełnie się ze mną nie liczysz, jesteś po prostu maminsynkiem!”
- mów z pozycji JA „ja czuję, ja tak to odbieram”, zamiast TY „jesteś bez serca, jesteś bezczelny, to twoja wina”.
- posługuj się językiem konkretnych przykładów, opisów sytuacji czy cytatów, a nie interpretacji, np. „nie podoba mi się, że sama robię wszystkie opłaty za dom i zakupy”, zamiast „wykorzystujesz mnie jak ostatni łajdak”. Czy „było mi przykro, kiedy nie było cię w domu o siódmej, tak jak obiecałeś”, zamiast „zupełnie o mnie nie myślisz, praca jest dla ciebie ważniejsza niż rodzina”.
- Bądź konsekwentna. Jeśli on złamie obietnicę poprawy, którą wypracowaliście wspólnie po kłótni, zapowiedz karę i zastosuj ją. Np. kiedy powiesz „jeśli jeszcze raz skrytykujesz przy znajomych mój strój, wyjdę z przyjęcia.” I zrób to. Jeśli partner widzi, że jego zachowanie nie uchodzi mu na sucho, będzie starał się zmienić.
- namawiaj go na czytanie literatury o toksycznych związkach, aby przyjrzał się bardziej swojej postawie, spróbował poszerzyć wiedzę o kobietach, albo był bardziej skłonny do refleksji na swój temat. (książka „Toksyczne związki”)
- namawiaj go na terapię małżeńską.
Kiedy się rozstać?
Wtedy, gdy podejmowałaś próby ratowania związku, ale partner nie chce (nie potrafi) współpracować, nie wyciąga wniosków, nie chce się zmieniać, nie interesują go kompromisy, nie liczy się z twoimi uczuciami. Zrób bilans zysków i strat w twoim związku: weź kartkę, podziel ją na pół. Z jednej strony wypisz w punktach zyski. Co mi ten związek daje, czego będzie mi brakowało, gdy odejdę? Po drugiej- straty. Tzn. ile mam z powodu bycia w związku problemów, w jakich kwestiach ten związek mnie blokuje, co bym chciała robić, (kim być), a nie mogę. Potem zlicz plusy i minusy, i porównaj sumy. Gdy starty przekraczają zyski- na próżno marnujesz w tym związku energię i zdrowie.
W wykonaniu tego ćwiczenia pomogą ci poniższe zachowania toksycznego partnera i symptomy ofiary toksycznego związku.
- rozmowy nie przynoszą pożądanych skutków.
• On nie widzi problemu, mówi „o co ci chodzi, czego się czepiasz?”
• kiedy masz mu coś do zarzucenia, on tak obróci sprawę, że w końcu to ty czujesz się winna i sama go przepraszasz (on tego nie potrafi).
• obraża się i nie chce rozmawiać
• uwagi z twojej strony traktuje jako atak. Zamiast szukać rozwiązań, lub wytyka twoje błędy, lub winy z przeszłości, podnosi głos.
• kłócicie się często o to samo, lub z byle powodu. Kłótnie przebiegają w burzliwy sposób i nie kończą się porozumieniem; albo czujesz się przegrana, albo zaczynają się ciche dni.
- Czujesz się podenerwowana, rozbita, bezsilna. Twój nastrój ma i zły wpływ na efektywność w pracy (nie możesz się skupić, robisz błędy), kontakty z ludźmi (wyżywasz się na znajomych, rodzinie, dzieciach), czy zdrowie (bóle głowy, problemy z żołądkiem, oddychaniem, kołatanie serca, pocenie się).
- Czujesz się nieatrakcyjna jako kobieta
- Nie wierzysz w swoje możliwości, talenty, czujesz się mało wartościowa, czy mało inteligentna.
Dlaczego nie warto tkwić w złym związku?
Nie ma takich powodów, dla których warto dzień po dniu czuć się upokorzoną, wykorzystaną, czy oszukiwaną. Jeśli cierpisz dla dobra dzieci, bądź pewna, że dla nich gorsze jest wychowywanie się w konfliktowej rodzinie niż w niepełnej. Dziecko jest jak barometr uczuć; szybko wyczuje, że między wami nie ma porozumienia i będzie cierpiało razem z tobą (choć tego nie zdołasz zobaczyć). Skutki odczuje dopiero w dorosłym życiu. Pomyśl także, czy względy finansowe wynagrodzą ci codzienne zmagania z toksycznym partnerem. Może warto żyć skromniej, ale bardziej godnie?
Sprawdź, czy twój związek ma przyszłość.
* Czy on daje ci czasem buziaka bez powodu albo czule cię pogłaszcze?
* Macie podobne zdanie co do tego, jak gospodarować pieniędzmi?
* Często się razem śmiejecie i dużo sobie opowiadacie?
* Macie do siebie wzajemne zaufanie?
* Zaskoczy cię czasem drobnym prezentem albo inną niespodzianką?
* Tęsknisz, gdy wyjedzie na kilka dni?
* Jest pierwszą osobą, do której się zwracasz, gdy masz problem?
* Lubi dzieci? Byłby (lub jest) dobrym ojcem?
* W łóżku wszystko się wam układa?
* Rzadko cię krytykuje, a za to często chwali?
* Toleruje twoje zainteresowania i przyzwyczajenia?
* Pomaga ci w domu i przy dzieciach?
* Można na nim polegać?
* Często wyrażacie tę samą myśl niemal równocześnie?
Jeśli większość odpowiedzi brzmiała "tak", twój związek jest udany. Jeśli większość odpowiedzi to "nie", lub jest pół na pół, przemyśl, czy rzeczywiście warto wiązać z nim przyszłość. Zanim podejmiesz decyzję o rozstaniu, podejmij próby ratowania związku.
Męskim okiem
Kobiety są takie skomplikowane.
Niedawno przeczytałem, że to kobiety częściej składają pozew o rozwód. One po prostu są bardziej drobiazgowe niż mężczyźni i dlatego częściej wszczynają kłótnie. Nam potrzeba gospodarnej, atrakcyjnej i cierpliwej małżonki, a one chcą faceta, który będzie ich chronił, zarabiał, a jednocześnie będzie opiekuńczy, uważny, godny zaufania, pogodny. Czyli ideału, a przecież ideałów nie ma.