Komentarze: 0
A gdy zbudzi nas ranek Pieszcząc pościel i nas samych Delikatnymi, przenikającymi przez zasłonę promykami Powiem Ci szeptem szczęśliwym Że Cię kocham A Ty obsypiesz mnie garścią tych delikatnych pocałunków Potem ułożysz parę swych subtelnych kwiatów koloru skóry, Które drażniąc moje ciało Same doznawać będą rozkoszy Poprzez brunatno-czerwone pręciki Żeglarze miłości Wiatrem dla Was spełnione uczucie Falujecie uniesieni szczęściem By je w końcu utracić Szczęście, dlaczego odchodzisz? Dlaczego nie mogę cię zamknąć i schować? Dlaczego przemijasz? Jak pachnąca wiatrem i morzem letnia opalenizna.