Nie wiem co znaczy słowo 'miłość'...
Może przywiązanie, troskę, ufność, tęsknotę...
Wiem jedno - bardzo chce je znowu móc wypowiedzieć,
A przy tym przytulić się, pocałować, czuć się w pełni szczęśliwa i bezpieczna, mieć poczucie, że mogłabym tak trwać do końca życia...
I nie bać się, że to kiedyś się skończy, zniknie, zamieni w bolesne wspomnienie...
To mnie chyba nie jest dane, bo gdy już jestem blisko, nagle to tracę...
I czuje ten przeogromny ból i pustkę,która rodzi tysiące łez na moich policzkach...
Bóg tak chciał?
Tylko do czego to prowadzi,
czy to w ogóle ma jakiś cel... ?