Archiwum czerwiec 2006, strona 13


cze 01 2006 WYWIAD
Komentarze: 0

Material zaczerpniety z bloga Kasi => www.muzykadisco.blog.onet.pl

WYWIAD Z MARCINEM DARDZINSKIM

27 września 2005

1) imię-Marcin, bierzmowanie-Rafał

2)data ur-24,10,1984 Grajewo

3)imieniny-24,10

4)świat byłyby nudny bez...problemów

5)marzę o...własnym spokojnym domu,kochającej żonie i dzieciach

6)fani są...fundamentem ,który podtrzymuje to wszystko

7)najlepszy koncert...było ich wiele ale utkwił mi w pamięci- Olszytn kortowiada 2005

8)hobby...sport

9)lubie słuchać...muzyki z lat 80-90

10)nigdy nie zapomne o ...rodzinie

11)nie znosze...wstawać wcześnie rano

12)ulubiony kolor....czarny, czerwony

13)Boys to dla mnie...przygoda, zabawa, emocje,przyjaźń

14)w życiu cenię sobie....najbardziej to czego nie da się kupić: przyjaźń, miłość,szczerość

15) gotowanie...uwielbiam:)czasem mi nie wychodzi ale sprawia wiele radości:)

16)miłość to...uczucie którego nie da się opisać

17)dom...miejsce za którym zawsze tęsknie  gdy jestem daleko

18)koncerty...dostarczają zawsze dużo emocji

19)moja zaleta...szczerość, punktualność

20)moja wada...łatwo mnie wyprowadzić z równowagi

21)ulubiona pora roku...lato chociaż wszytkie są magiczne

22)rdzina...jest bardzo ważna na niej zawsze moge polegać, w niej znajduję oparcie

23) ksywa-Vanil

 

 

 

malenaaa : :
cze 01 2006 HISTORIA PEWNEJ ZNAJOMOSCI ;)
Komentarze: 3

 

TO TERAZ MOZE NAJWYZSZY CZAS NAPISAC COS O NAS ... Nie pamietam nawet czy w poczatkowych notkach napisalam historie naszej znajomosci:) ale coz... jesli tak to pozwolcie ze sie powtorze... lubie o tym pisac mowic... bo na sama mysl cieplej w sercu... Wiec Marcina poznalam w dziwnych okolicznosciach moze nawet nie poznalam jak zobaczylam... W maju tamtego roku .... W moim miescie organizowane byly Dni Studentow tzw . Igry.... i duzo szumu zwykle wokol takich wiekszych imprez... Informacje roznosily sie niczym droga radiowa i choc chodzilam jeszcze do Liceum i z Wyzszymi Uczelniami mialam malo wspolnego... To jednak wszyscy wiedzieli ze gwiazda wieczor ma byc...nie kto inny jak zespol Boys... :) nie znalam ani skladu zespolu... ani tekstow utworow... wazne bylo to ze wszyscy swietnie znali i pamietali utwor ,,szalona" :) i glownie dlatego na boisku nieopodal akademikow studenckich tego wieczoru zgromadzila sie spora ilosc mlodziezy... Poczatkowo gdy zawitalam w to miejsce... atmosfera nie przypadla mi do gustu duzo pijanych studentow pare awantur i wokol zbiorowisko puszek po piwach;/ ale jak sie bawic to sie bawic;) Na scenie krolowal jeszcze zespol Big Cyc... i delikatnie w rytm muzyki potupowalysmy z kolezankami.... ale impreza nie bardzo byla w naszym klimacie... tylko delikatne grymasy na twarzy i marudzenie ze zimno ze nudno ze do domu... ale przeciez Boys- powiedziala jedna z kolezanek! No i te wyczekiwania trwaly wiecznosc.... Pod koniec wystepu Big Cyca gdy juz na scene mial wejsc nasz upragniony tej nocy zepsol rozbrzmial dzwiek mojej komorki w telefonie... to ojciec... mialam go tego wieczora odebrac z pracy... wiec popedzilam do samochodu hehe niczym kon wyscigowy...odebralam tate i zawiozlam do domu.... i tam juz zebraly sie watpliwosci czy wogole ejst sens wracac... takie glupie marudzenie.... ale nie moglam przeciez pozwolic by tego wieczora moje kolezanki bawily sie beze mnie:) wiec ponownie ruszylam w droge i w pare minut bylam na miejscu.. Chlopaki byli juz na scenie... jakis szybki utwor i duzo ludzi skaczacych w rytm muzyki.... podeszlam do kolezanek hehe one w szampanskim humorze stwierdzily ze za wszelka cene musimy dopchac sie pod scene...to bylo niemozliwe biorac pod uwage iz stalysmy na szarym koncu... ale jak to mowia:P dla chcacego nic trudnego.... hehehe no i udalo sie.... dziewczyny przepychaly hhehe pare osob potraktowaly z lokcia;) ale co tam skoro za wszelka cene trzeba dotrzec do celu.... No i znalazlysmy sie blisko sceny:) wszytsko bylo widac jasniej i wyrazniej... I tak na scenie 3 chlopcow wlasciwie to mezczyzn na ktorych wzrok pewnymi momentami naprawde potrafil byl przykuty... :) skakalysmy wrzeszczalysmy:) spiewalysmy.... i co najwazniejsze nie wiadomo skad to sie wzielo ale wiekszosc utworow jednak nie byla nam obca... i teksty szybko podlapalysmy.... :) to byl koncert naprawde wart uwagi.... koleznaki zwariowaly na punkcie tancerzy.... :) a wlasciwie jednego...zwrocily szczegolna uwage na Vanila:) wlasnie Marcina... ja wtedy oblednie wedrowalam po scenie oczami... i skoro one zajely sie juz obserwacja jednego kolegi;) postanowilam sie chyba wyroznic hehe i swoj wzrok skierowalam w strone Konrada Tzw. Tulipana :) trzeba przyznac ze chlopaki ruszali sie bardzo dobrze... :) trudno w sumie byloby nie zwrocic na nich uwagi.... Przystojni... sympatyczni....kazdy ich ruch wprawial dziewczyny o zawrot glowy a slodkim ich usmiechom nie bylo konca:) Koncert minol mi bardzo szybko.... i ani sie nie ogladnelam a chlopaki juz zeszli ze sceny :(... wtedy kolezanki wpadly na szalony pomysl ze przeciez nie odejdziemy stad poki nie poznamy ich osobiscie:) heheh krzyknelam ze zwariowaly ale widzilam hehehe ze na nic im moje zdanie:) zreszta wtedy z nimi nie bylo szans wygrac hehehe zlapaly mocno za reke i pobieglysmy w strone wyjscia... hehe nie wiem wlasciwie czego tak naprawde oczekujac:) autografy? zdjecia? czy moze wiekszego zainteresowania nasza osoba?.... Zapomnialam dodac ze podczas konceru mialam ciagle wrazenie ze posrod tlumu .... jednak Marcin mnie zauwazyl.... bo dziwnie usmeichniety i ze slodkim blyskiem w oczach.... i to w moja strone.... ale to chyba niewytlumaczone pochlebstwo;) i trudno chyba tak naprawde dostrzec jedna osobe wsrod tlumu choc sama nie wiem...no wiec kiedy pedzilysmy :) do bramy wyjazdowej... po drodze dostrzeglysmy cienie 3 osob...posrod ciemnosci i niedokladnie padajacych w ich strone swiatel latarni... cos tam koelznaki zawolaly i pomachaly hehe ale chyba nie wywolalo to na nich wiekszego wrazenia:) co prawda naleze do osob spontanicznych i szalonych ale w tym wypadku mialam jakas nieuzasadniona heheh bariere.... nie potrafilam sie przelamac.... :) niesmiale stalam w koncie podczas gdy one czatowaly jak hieny hehe:) dodam ze przy bramie hehehe nie bylysmy jedynymi wyczekujacymi niewiastami i gdy tak stalysmy juz spora ilosc czasu... stwierdzilam ze predzej tutaj zamarazniemy niz zobaczymy chlopakow wychodzacych:) no i w tym wypadku dziewczyny przyznaly racje i ze smutkiem w oczach i pewnym uczuciem niedosytu powedrowalysmy w strone wyjscia...:) a stamtad do domu... jeszcze tej samej nocy nie moglam oprzec sie pokusie znalezienia wiekszej dawki informacji na temat chlopcow ktorzy tak przypadli nam do gustu...:) odnalazlam stronke:) poznalam pelne imiona nazwiska a nawet date urodzenia...przegladnelam zdjecia oraz wpisy innych ludzi:) dodalam swoj dziekujac za wspanialy koncert w moim miescie... no i z iloscia wielu wrazen tej nocy poszlam spac.... nie zdazylam chyba do konca dobrze otworzyc oczu kiedy owe koleznaki ehehhe na drugi dzien juz siedzialy u mnie:) no i co? jak to co.....zaczelo sie! sciagnie wszytkich piosenek...teledyskow.... szukanie informacji! no i szalony pomysl napisania emaila:) mowie czemu nie.... wlaczylam swoja poczte i w szybki sposob naskrobalam pare zdan do Konrada.... ale one uparly sie zebym nie zapomnialam napisac do Marcina:) wiec wedle ich zyczenia ... email do Marcina tez zostal wyslany....:) i w niesamowocie szybkim czasie dostalam odpowiedz... wsumie na oba emaila... ale jakze one roznily sie od siebie.... Wiadomosc od Konrada przypominala niczym hehe surowe przemowienie hehe a wiadomosc od Marcina byla luzna sympatyczna i szybko przypadla mi do gustu.... odpisalam na nia w czasie natychmiastowym i ku mojemu zdziwieniu juz wieczorem mialam kolejny odzwe na wiadomosc z mojej strony... hehe zaczelam sie sama wkrecac ze to raczej niemzowlie ze te emaile moze oni nawet nie czytaja nie pisza tylko ktos odwala za nich robote... i dlugo mialam te swoje chore watpliwosci... :) ale nic bardziej mylnego! ... Bardzo spodobala mi sie ta znajomosc przez emaile... w jakis sposob poznawalismy siebie od strony naszych wnetrz.... :) poczatkowe emaile bardzo krotkie i luzne przeksztalcaly sie w ciekawe wiadomosci o coraz wiekszych rozmairach... uwielbialam zagladac do skrzynki w poszukiwaniu nowej wiadomosci... swiezych informacji.... czulam ze bardzo podoba mi sie ten czlowiek! nie wiedzialam przeciez o nim nic a jednak swoimi myslami .... krotkimi zdankami potrafil spedzic mi nie jeden sen z powiek.... :) przyzywczailam sie do tego.... uwielbialam go..... z kazdym emailem bardziej! Potem zaczelam tesknic kiedy moja skrzynka byla glodna wiadomosci od niego.... Kiedy wyjezdzal na koncerty a ja nie mialam wiadomosci 3-4 dni szalalam z rozpaczy... dziwnie mysli plataly sie... czulam ze go potrzebuje!.... nasz kontakt byl taki a nie inny bo stwierdzilam ze to ma swoj urok! chcialam poznac tego czlowieka wlasnie w taki spsoob... dlatego nr tel czy nr gg.... byly dla nas slodka tajemnica... ale bylo nam tak dobrze...:) iu ten kontakt trwal spory czas kiedy hehe chcialam sprawdzic mojego internetowego przyajciela.... i w ksiedze gosci na ich stronie umiescilam wpis.... typu: ,,Czesc Vanil... tutaj Ania! bylam na waszym koncercie i bardzo mi sie podobasz...jesli mzoesz odezwij sie: nr gg: xxxxxxx" no i dlugo nie trzeba bylo czekac.... keidy tego samego nia dostalam od niego wiaodmosc na gg... nie podejrzewal ze to slodkie oszustwo bo chcialam sprawdzic heheh czy jest zadny przygod i pisze do kazdej fanki...niby okazalo sie ze tak.... ale ja nie bylam jego fanka... ja od pcozatku bylam jego MILOSCIA.... C D N

malenaaa : :