Archiwum listopad 2006, strona 4


lis 02 2006 WSZYTSKO I NIC JEDNOCZESNIE
Komentarze: 2

PRZEZ DLUGI CZAS NIE PISALAM... NIE ZNACZY TO ZE NIE MIALAM O CZYM... CHODZILO BARDZIEJ O TO ZE ZASTANAWIALAM SIE NAD DALSZYM PROWADZENIEM TEGO BLOGA... BYLY CHWILE KIEDY MIALAM DOSC ZE MUSZE DAWAC TYLE Z SIEBIE...ZE ROBIE COS DLA KOGOS... ALE PO CO? DLACZEGO? MIEDZY NAMI JEST TAK ZLE...ZE NIE WIEM CZY COKOLWIEK JEST W STANIE NAM POMOC... ROZMAWIAMY ZE SOBA NIEZWYKLE RZADKO... I OD PEWNEGO CZASU ZDAWAC BY SIE MOGLO ZE TYLKO Z OBOWIAZKU A NIE SAMEJ CHECI.... KAZDEGO DNIA ZDAJE SOBIE SPRAWE... JAK CIEZKI CHARAKTER MA OSOBA KTORA WYBRALO MOJE SERCE.... I NIE WIEM CZY EJSTEM W STANIE ZAAKCEPTOWAC TO WSZYTSKO...PRETENSJE OSADZANIE
KAPRYSY ZLOSCI... TEGO ZA DUZO! TESKNIE ZA NIM.... ALE ZA TAKIM KOCHANYM USMIECHNIETYM KIEDY MNIE CALUJE I USMIECHA SIE CZULE W MOJA STRONE.... TESKNIE ZA NIM... ALE ZA TAKIM Z ISKRA W OCZACH I SZEPTEM ZE KOCHA... TESKNIE ZA NIM... ALE ZA JEGO CIEPLEM I RADOSCIA... TESKNIE MOCNO ALE ZA TYM JAKI JEST KIEDY JEST PRZY MNIE... BRAK ZLOSCI SMUTKU CZASEM NAWET LITOSCI.... WIECZNE PRETENSJE... O COS CO JEST LUB ZOSTALO UROJONE WE WLASNEJ GLOWIE... NIE MOGE ROZMAWIAC Z NIM O WSZYTSKIM... CZAS3EM NAJPIERW INTENSYWNIE MUSZE PRZEMYSLEC CZY OBY NA PEWNO MOGE Z TYM CZLOWIEKIEM PORUSZYC DANY TEMAT... I ALBO WYCHODZI ZE NIE NIE MOGE ... ALBO
ON ZWYCZAJNIE NIE CHCE TEGO SLUCHAC LUB O TYM ROZMAWIAC... NIE CIESZA GO RZECZY KTORE MI SPRAWIAJA RADOSC... NIE USMIECHA SIE WTEDY KIEDY CHCIALABYM CZUC ZE TO ROBI... NIC NIE JEST TAKJAK POWINNO... WYPALA SIE.... CZY TO MA SENS?.... CICHUTKO SZEPTAM :( ZE JUZ RACZEJ NIE...

 


ucze sie chodzic po suficie
lapac kolorowe motyle
swiergotac w ptasim jezyku
i nawet wyc jak wilk

i tylko pytam: dla kogo?
wiem jedno:
na pewno nie dla siebie...

malenaaa : :