Archiwum sierpień 2005, strona 18


sie 01 2005 Bez tytułu
Komentarze: 0

PRZEZ TEN WEEKEND DOSWIADCZYLAM WIELU NOWYCH DLA MNIE NIEZNANYCH SYTUACJI... KLOTNIE Z RODZICAMI DOPROWADZILY MNIE DO CHWILOWEJ DEPRESJI... A JA CZULAM SIE JAK WROG... WE WLASNYM DOMU DZIEKI BOGU SYTUACJI JUZ SIE W PEWIEN SPOSOB UNORMOWALA... ZA 7 DNI ZOBACZE MARCINA I TO SPRAWIA ZE SIE USMIECHAM... DZIEKI NIEMU CHCE MI SIE ZYC :) JEST NAPRAWDE KOCHANA OSOBA I WSPIERA MNIE ... BEZ NIEGO ZATRACILABYM SIE ZUPELNIE...

malenaaa : :
sie 01 2005 Bez tytułu
Komentarze: 1
Już niedługo...
malenaaa : :
sie 01 2005 Bez tytułu
Komentarze: 0

Notka napisana nocą z piatku na sobote....

 

Wlasnie przezylam swoja wielka chwile slabosci... mam juz dosc tego zycia wszytsko jest nie tak jak byc powinno... Rodzice wogole mnie nie rozumieja wrecz naprzykrzaja mi zycie... siedze w 4 pustych scianach i osoba ktora jest mi najcenniejsza jest mi rownie odlegla jak memu sercu bliska...Mam tego dosc !!! Pragnelabym go przytulic pocalowac dotknac... czuc ze ejst blisko ze mu zalezy ze mnie kocha... w gruncie rzeczy to wiem i jestem tego wrecz pewna... ale wolalabym dostac rzeczywisty dowod jego pocalunek ... jego wsparcie ramieniem... Naprawde bardzo go potrzebuje! dzis rodzice odebrali mi jedyna moja rozrywke odcieli internet:( nie wiem jak bez niego przezyje dlatego chwilowo pisze w notatniku a jak tylko bede miala okazje swoja notke zamieszcze na blogu.... Dzis zrobilam cos strasznego:( czasem boje sie sama siebie wydaje mi sie ze jestem psyhiczna i zdolna do zupelnie wszytskiego... mialam juz dosc plakania i bolu ktory rozrywa mnie od srodka... siegnelam po garsc roznych tabletek jakie tylko byly najblizej i pragnelam je polknac tak by juz nigdy sie nie obudzic... albo przynajmniej tak by wyladowac w szpitalu i ostro przestraszyc moich rodzicow... w ostataniej jednak chwili gdy juz dlonia siegalam po napoj do popicia szklanka zostala mi odtracona na podloge i uslyszalam tylko krzyk Co ty robisz? to byl Rafal... znalazl sie tma przypadkiem ale zna mnie na tyle dlugo ze w moich oczach zobaczyl bol , strach i brak wszelkiej sily... osunelam sie na podloge z placzem cale cialo zaczelo mi sie trzasc.... a ja plakalam w glos... bolala mnie moja wlasna bezsilnosc... ludzie mowia ze tylko odwazny czlowiek jest w stanie posunac sie do takiego kroku bo juz przy samym wzroku na arsenal tabletek wymiekaja :( ale ja bylam gotowa juz na ten krok... mialam je juz w ustach...ale nie zdazylam... widocznie nie bylo mi dane:( czasem mam wrazenie ze mam cos z psycha potem chodzily mi juz po glowie rozne inne rzeczy jak przeciecie zyl wbicia noza... boje sie samej siebie:( i to mnie przeraza... czasem czuje sie jakbym miala dwie rozne osobowosci... chcialabym znalesc sie na drugiej stronie chocby po to by juz nie czuc tego bolu cierpienia... Tyle ludzi juz zranilam... i tyle ludzi wciaz rani mnie... Te cale zycie jest bardzo bardzo podle:( Szuka sie zrozumienia i bliskiej osoby a jak juz sie ja znajdzie ona nie jest nam dana bo albo nasza milosc jest nieodwzajemniona albo osoba jest bardzo daleko... Ja potrzebuje Marcina jak niczego innego na swiecie do zycia... To dzieki niemu sie usmiecham to dzieki niemu wierze ze mamy szanse przetrwac... on mnie wspiera jest moja motywacja do zycia:( wstyd mi za dzisiejsza chwile slabosci... chwile ktora mogla doprowadzic mnie do wielkich konsekwencji:( nie chce zeby on sie o mnie martwil nie chce slyszec wiecej ze placze czy sie smuci... nie chce zeby to czytal! pisze to dla samej siebie bo pragne miec miejsce w ktorym wypisze wszelkie moje zalamania i porazki:( od dzis to bedzie moj pamietnik ktory bedzie towarzyszyl mi w tej kretej drodze mojego zycia... Dzis sie jakby poddalam choc obiecalam ze nigdy tego nie zrobie... mowilam sobie ze musze wierzyc ze musze trwac i dazyc do spelnienia wszlekich moich marzen i pragnien... Chce go zobaczyc i niedlugo to sie stanie... wiec to juz wielki powod do zycia... on trzyma mnie przy zyciu on i jego milosc do mnie... uwierzylam ze kocha ze teskni ze mnie potrzebuje... To dobry czlowiek i to wcale nie jemu potrzebny jest psycholog tylko mi:( ja sobie nie radze a najgorsze jest to ze szukam rozwiazania tam gdzie nie powinnam... oczy zalane lzami ;( smutny wzrok i smetna mina... to wszytsko co dzis widze w lustrzanym odbiciu... pragne znow sie usmiechac... tulic do niego calowac go... chce by nosil mnie na rekach gonil... szeptal do ucha... czul ze jestem jego... chce go poczuc w sobie dotykac delikatnie muskac... chce znow sie usmiechac na widok jego twarzy chce piescic jego cialo i calowac brzuszek... a to niedlugo sie spelni wiec to chyba wielki powod do zycia!!! przepraszam Boze za moja chwile slabosci za moje samobojcze mysli za moje kroki i  dziekuje za to ze nie dopusciles do ich spelnienia... Dziekuje Ci Boze ze zyje... ze dales mi jeszcze szanse... ze nie pozwoliles mi zmarnowac szczescia ktore na mnie czeka... i przepraszam ze zgrzeszylam... Boze wybacz i dopomoz mi !!!

malenaaa : :
sie 01 2005 ...
Komentarze: 0

chwilowy zastoj z notkami :( bo chwilowy brak netka w domq kiedy wszytsko powroci do normy... spreze sie :) juz za tydzien zobacze malcina oj oj co to bedzie sie dzialo jeja jeja :) znow go przytule mniam.... az sie nie moge doczekac i wciaz zyje tym dniem :D

malenaaa : :