NO I STALO SIE...

I STALO SIE TO CO BYLO CHYBA NIEUNIKNIONE .... WYPROWADZILAM SIE Z MOJEGO DOMU I TERAZ CHWILOWO MIESZKAM U KOLEGI...( BEZ PODTEKSTOW) TO ZWYCZAJNY ZNAJOMY KTORY ZAOFEROWAL MI POMOC A JA PRZYJELAM... BARDZO MI ZLE... NIE SADZILAM ZE TO BEDZIE DLA MNIE TAKI TRUDNE... KIEDY OPUSZCZALAM DOM MIALAM LZY W OCZACH A NOGI DRZALY JAK OSZALALE... NIE JEST LATWO OPUSCIC LUDZI KTORZY DALI MI ZYCIE ... I KTORYCH KOCHAM PONAD WSZYTSKO... JEDNAK SWIADOMOSC TEGO ZE DOPOKI NIE ZROBIE CZEGOKOLWIEK NIC SIE NIE ZMIENI...ZMUSILA MNIE DO PODJECIA TAKIEJ A NIE INNEJ DECYZJI.... CHOC W ZLOSCI MOWI SIE WIELE RZECZY KTORYCH MAMA MI NIE SZCZEDZILA .... TO JEDNAK WCIAZ WIERZE ZE ONA BARDZO MNIE KOCHA...CHOC ZABRALAM WSZYTKIE SWOJE RZECZY Z DOMU TO JEDNAK PODJELAM DECYZJE ZE DAM ODPOCZAC EMOCJOM DAM JEJ ZATESKNIC I PRZEMYSLEC WIELE RZECZY I ZA PARE DNI.... PRZYJDE Z WIZYTA... POD PRETEKSTEM ZABRANIA JESZCZE CZEGOKOLWIEK I SPOROBUJE PORAZ OSTATNI ZNALESC MIEDZY NAMI JAKIS KOMPROMIS... ZLE MI Z TYM... BO ZYJE W OBCYM MIESZKANKU.... NIE CZUJE SIE DOBRZE:( BRAK MI CZULOSCI I CPELA RODZINNEGO... CHCIALABYM BYC PRZY MARCINIE.... WKONCU TO DLA NIEGO ZROBILAM TAK NIE INACZEJ... PO TO BY SPRAWIC ZEBY ONI ZOBACZYLI ZE TO NA POWAZNIE... ZE TO JEGO TAK BARDZO KOCHAM I NIE PODDAM SIE... WALCZAC DO KONCA! JESLI OSTATANIA ROZMOWA W DOMU NIE PRZYNIESIE ZADNYCH POZYTYWNYCH REZULTATOW WYPROWADZE SIE... ALE JUZ DALEKO.... NA MAZURY.... DO NIEGO.... I TAM PRZYJDZIE NAM ROZPOCZAC NOWE ZYCIE... MNOZE TROSZKE CIEZSZE... PEWNIE NIE RAZ ZATESKNIE...ZAZALUJE.... KLOTNIE BEDA SPRAWIAC ZE BEDE CZULA SIE SAMOTNA .... ALE WIERZE ZE JESLI JESTESMY SOBIE PISANI TO PRZETRWAMY TE WSZYTSKIE CHWILE ZLOSCI SLABOSCI SMUTKU.... I BEDZIE DOBRZE.... KOCHAM CIE SKARBIE;*..... MAMO..... ZAAKCEPTUJ WKONCU WYBOR MEGO SERCA I NIE ODSUWAJ MNIE OD SIEBIE... PRZECIEZ NIE TAK MUSI BYC.... BOZE POMOZ...:(